Dopiero rozwój wydarzeń na przestrzeni mniej więcej ostatniego stulecia zburzył te odwieczne tradycje. Wytworzył zamęt i niepewność w stosunkach między płciami, nagromadził nieporozumienia i wątpliwości. Także miłość, zdawałoby się uczucie niezmienne, przybrała dość szczególną postać, niepokojąc nie tylko starsze pokolenie, ale nade wszystko młodzież, nie potrafiącą się jeszcze znaleźć w wielu zupełnie nowych rolach, które przychodzi im w wyniku tych wszechstronnych społeczno-oby- czajowych przemian pełnić, w codziennym związku z ukochaną osobą. Problem jest tym trudniejszy, że wiele obyczajowych relacji między kobietą a mężczyzną nie zostało przecież jeszcze do końca uporządkowanych (i chyba nie będzie, gdyż ciągle podlegają przeobrażeniom) i pytania o dalszy rozwój tych stosunków pozostają otwarte. Wiadomo, że od dawna zanika u nas dziewiętnastowieczny „patriarchat”. Na jego miejsce powstaje nowa jakość, dotąd ściśle nie określona, ale być może nazwać ją można „biarchatem”, a więc równoczesnym i współuprawnionym przewodnictwem przedstawicieli obu płci . Ten typ stosunków między kobietą a mężczyzną upowszechnia się wręcz we wszystkich dziedzinach życia, a zwłaszcza ekonomicznej i rodzinnej, społecznej i erotyczno-sek- sualnej. Kobieta ze „stworzenia domowego” przekształca się także w „istotę społeczną”, z płci „drugiego gatunku” — w równouprawnioną partnerkę. Wszystkie jej życiowe, społeczne i rodzinne role zmieniają się w sposób diametralny. Staje się ona — mówiąc w sposób nieco uproszczony — równorzędnym współtwórcą i organizatorem nowego społeczeństwa, równorzędną osobowością. Te kardynalne przemiany w życiowym położeniu współczesnej kobiety stanowią początek przewrotu w całej dotychczasowej — w gruncie Tzeczy „męskiej” — kulturze i cywilizacji.