Stwierdziliśmy już, że każde rozstanie dwojga ludzi jest w większym lub mniejszym stopniu niepowodzeniem i cierpieniem. Sądzić można, że tragedia rozstania (szczególnie tego nagłego) byłaby o wiele mniej bolesna, gdyby tak często ludzie hie budowali sensu i celu swojego życia, opierając się wyłącznie na partnerze. Jeżeli bowiem partner (miłość do niego) stanowi wyłączną podstawę czyjejś egzystencji, to wówczas o wiele łatwiej o dramat, ból i depresję — w przypadku jego odejścia. Stany te szczególnie pogłębia silna w tym okresie wyobraźnia człowieka, ukazująca w niezmiernie, czarnej i pesymistycznej perspektywie jego dalsze życie. O tragicznych często skutkach postępowania „pozostawionych” ludzi wcześniej już mówiliśmy. Cóż można radzić pozostawionemu współmałżonkowi lub partnerowi? „W momencie, gdy po wielu latach małżeństwa znowu zostajemy sami, popełniamy błąd, ulegając kilku następującym złudzeniom:
wydaje się nam, że już nigdy nie potrafimy zawrzeć nowego małżeństwś. jesteśmy przekonani o tym, że nigdy nie zapomnimy o człowieku, który nas opuścił,
boimy się samotności.
