Podobno seks może zagrozić miłości

W okresie krystalizowania się dzisiejszych reguł i zasad miłosnych najwięcej kontrowersji budzi wzrastająca rola doznań czysto seksualnych, stosunek 'seksu do miłości oraz instytucjonalizacja tejże miłości i seksu w małżeństwie, konkubinacie czy też w „komunie”. Uważa się często, że fala seksu może zagrozić miłości i satysfakcji miłosnej iako takiej, gdyż jawne, otwarte, dostępne dla wszystkich — dotąd tradycyjnie okryte tajemnicą — atrybuty miłości erotycznej ma ją pozbawić w znacznej części atrakcyjności na zasadzie, że to, co łatwo dostępne, odsłonięte. — nie cieszy i nie podnieca, nie wymaga trudów zdobywania. Poglądy te mają swoich przeciwników, i zwolenników. Przeciwnicy twierdzą, że wręcz odwrotnie, im bardziej masowe, wszechstronne i wyczerpujące „uświadomienie” (w szerokim pojęciu tego tematu), tym lepszy start do osiągnięcia zadowolenia i szczęścia w miłości. Nie wdając się tutaj w dyskusję, która spowodowała współcześnie powstanie już obszernej literatury prezentującej stanowiska „za” i „przeciw”, warto tylko powiedzieć, że być może obserwujemy zjawisko nie tyle „rewolucji seksualnej” i obyczajowej, ale raczej zmianę sposobu wyrażania i uzewnętrzniania przez dzisiejszego człowieka swych przeżyć i uczuć erotycznych. Seks staje się na pewno bardziej natrętny i krzykliwy, ale chyba istota rzeczy nie uległa żadnym rewolucyjnym zmianom. Może tak właśnie rodzi się nowa forma i kształt miłości?