Współczesne wydawnictwa naukowe i popularne, dotyczące problematyki płci, niezmiennie podkreślają, że równość kobiety i mężczyzny to nie znaczy identyczność i jednakowość. Kobieta różni się przecież od mężczyzny nie tylko cechami somatycznymi, a więc fizycznymi i cielesnymi, ale również wrażliwością i pobudliwością seksualną oraz wieloma cechami psychologicznymi. Ta współczesna równość czy partnerstwo kobiety i mężczyzny wymaga koniecznego uświadomienia sobie, że równość nie polega na przeżywaniu tego samego i że przy zachowaniu równości praw realizacja potrzeb może być inna, że same potrzeby są inne i inaczej artykułowane i że wzajemny kontakt uczuciowy jest między innymi uwarunkowany właśnie cechami płci. Na przykład kobieta, która bezkrytycznie przyjmuje nie najlepszy wzorzec zachowania mężczyzny w sprawach seksualnych, przekreśla niejako przywileje, prawa i godność własnej płci, zyskując w zamian ubogi zestaw rzekomo wyzwolonej i nowoczesnej kobiety, który w efekcie ją samą rzadko zadowala.
„Kobieta zwolniła z mnóstwa świadczeń mężczyznę. Utrzymuje się sama i więcej polega na swoim zarobku i na funduszu emerytalnym niż na najczulszym kochanku. Ale jednocześnie, jakże lekkomyślnie zwolniła mężczyznę z daniny słowa, ograniczyła do minimum termin ostatecznego oddania się, zrezygnowała z kwiatów, ze spojrzeń, ze stopniowania pieszczot, wyrzekła się fałszywej może, ale jakże słodkiej adoracji, która stwarza klimat tak przychylny dla jej urody i dla jej szczęścia”