Jednak nie można ,tak „czarno” patrzeć na problem doboru małżeńskiego partnerów, gdyż w gruncie rzeczy liczba rozwodów nie jest u nas znów tak wielka i nie najważniejszą jest sprawą poznanie wszystkich cech swojego partnera przed zawarciem związku. Janusz Reykowski uważa, że zainicjowany związek emocjonalny staje się źródłem specyficznej subkultury i nowych wartośfii, które spajają obu partnerów, przemieniają ich w stosunku do siebie, wytwarzają nową całość, której przedtem nie było. W takim też ujęciu przewidywanie sukcesu pary małżeńskiej nie zależy głównie od tego, z jakimi cechami ludzie wchodzą w ten związek, ale najważniejsze jest, co z tym związkiem czynią, kiedy weń już weszli. Ludzie zbyt często traktują siebie samych i swoich partnerów jako coś skończonego, idealnego. Stają oni naprzeciwko siebie i zachowują się tak, jakby chcieli powiedzieć: masz mnie takiego, jakiego masz, a jeśli ci się nie podobam — to trudno, nic na to nie poradzę. Gdy analizuje się to wszystko, co zachodzi między ludźmi, okazuje się wówczas, że mamy do czynienia z pewnymi procesami, w których trudno określić cechy ludzkiej osobowości, są one bowiem w poważnym stopniu płynne i zmienne. Najistotniejszym więc tworzywem kochających się ludzi, z’ którego kształtuje się związek małżeński, są wkłady każdej ze stron i to, co powstaje, jest produktem swego rodzaju przemiany, jakiej ulegają wspólne wkłady małżeńskie .
Upraszczając całe rozumowanie, można stwierdzić, że im lepiej partnerzy porozumiewają się co do swoich potrzeb, pragnień, zawodów, wyobrażeń, im większa jest ich gotowość do poszukiwania sposobów gratyfikujących obie strony, tym większa istnieje szansa na pozytywny przebieg małżeństwa. Małżeństwo jest więc instytucją, która podobnie jak PKO płaci tym więcej odsetek,, im więcej do niej się włoży” .