Trzeba umieć oddzielić — choć to nieraz łatwiej w teorii niż w praktyce — obszar obowiązków rodzinnych od tego, co łączy kobietę i mężc7yxnę. Dzieci i dom — to jedna sprawa, a miłość i przyjaźń małż>onków — to druga. Warto tu pamiętać o prawdzie, że małżeństwo jest całym życiem rodziców, a dom, rodzina — tylko etapem w życiu dziecka. Dlatego też trzeba umieć wyodrębnić miłość małżeńską z wielości rodzinnych kontaktów, odizolować ją i znaleźć na nią czas. Trzeba nawet nauczyć się pewnej strategii w małżeńskiej miłości, odpowiedniego reżyserowania wzajemnej obecności, nie tylko miłosnych zbliżeń małżonków, gdyż wiadomo, że długotrwały kontakt dwojga ludzi, męża i żony — może po latach stworzyć sytuacje, że to, co dawniej frapowało urokiem nowości, staje się teraz powszechne i dobrze ¡znane. I może wkradnąć się do życia małżeńskiego banał i nuda, kiedy obie strony niczego już od siebie śnie oczekują, ani nowego, ani atrakcyjnego, kiedy gasną uczucia i zamiera miłość. Dlatego też w pośpiechu i powszedniości małżeńskich dni na przykład zbliżenia fizyczne powinny być czymś szczególnym, przebiegać w aurze odświętności. Przy dobrej organizacji życia rodzinnego jest to naprawdę możliwe. Nie wolno ubierać miłości w kapcie i sadzać w fotelu z gazetą lub przed telewizorem. Największa i najbardziej płomienna tego nie wytrzyma. Powinna o tym pamiętać zarówno kobieta, jak i mężczyzna.