Co wolno a czego nie

Nikt bowiem tak naprawdę nie określił jeszcze, co w tym zakresie wolno, a czego nie wolno robić, aby nie naruszyć zasady wierności małżeńskiej . Najrozsądniejszym wydaje się indywidualne określenie tych 'spraw w każdym małżeństwie. Obie strony powinna jednak obowiązywać zasada, że żadna strona nie będzie wymagała od drugiej więcej, niż sama jest w stanie dać i zapewnić. Mądre i kochające się małżeństwa idą inawet dalej, unikają sytuacji, w ich opinii niewinnych i nie mających ze zdradą nic wspólnego, a które mogą jednak wywołać cierpienie strony drugiej i pobudzić ją do zazdrości. Istotne jest więc ustalenie w małżeństwie wzajemnych szczegółów pojmowania wierności i przypadków, w których zazdrość jest uzasadniona, aby po prostu wiedzieć, czego się trzymać w swoim postępowaniu i mieć świadomość, kiedy i w jaki sposób naruszamy oczekiwania drugiej strony. Po takich małżeńskich ustaleniach (oczywiście cały czas mowa o małżeństwach kochających się, gdyż braku uczuć nie zastąpi najlepsza małżeńska legislacja) dużo mniej szans mają ci „trzeci”, pragnący wejść pomiędzy małżonków. Jednak niezależnie od tego, jakie granice wyznacza się wierności i jak limituje się obszary zastrzeżone dla uprawnionej zazdrości, konieczne jest przyjęcie zasadniczej postawy zaufania, bez której żadne małżeństwo nie obejdzie się. W XX wieku nie ma przecież możliwości zamknięcia żony lub męża w warownym zamku, którego mury strzegłyby ich przed zakusami rywali lub rywalek. Zresztą wymuszona drastycznymi środkami wierność nie satysfakcjonuje dziś ludzi. Dlatego też troska o wierność małżeńską nie powinna wyrażać się w stałej nieufności wobec współmałżonka, kontroli i szpiegowaniu. Przeciwnie, postawa zaufania i wiary w zasady moralne partnera stałość jego uczuć zobowiązuje człowieka znacznie bardziej niż nieufność.