Etap budzenia gotowości

Jeżeli jeszcze dodamy do tego, panujący u nas w niektórych środowiskach, szczególny stereotyp , „męskości”, której nie przystoi mówić nawet w łóżku — to faktycznie trudno jest sprostać wymogom psychologów i seksuologów (nie mówiąc już o samej kobiecie), którzy zalecają na przykład w pierwszym etapie stosunku płciowego, w tzw. „etapie budzenia gotowości” — prowadzenie czułych pieszczot, słów, zażyłych i intymnych rozmów, pieszczotliwych nazw itd. Może też ze strachu, że nie znajdzie odpowiednich i czułych słów dla swojej partnerki — zasypia zaraz po doznaniu przyjemności seksualnej tak duża liczba oblubieńców? Warto zauważyć, że problematyka płci w ostat-* nich dziesięcioleciach przesunęła się wyraźnie ze sfery literatury i sztuki na warsztaty badawcze socjologów i psychologów, co nie ułatwia tworzenia współczesnego języka miłości. Współcześnie coraz trudniej na przykład o zgrabny poetycki komplement miłosny, zamiera gatunek madrygału, jak by już wszystko powiedziano na temat urody kobiecej. Może nasz nerwowy, hałaśliwy i pospieszny wiek faktycznie nie sprzyja zamykaniu w eleganckich strofach podziwu dla pięknej twarzy i ciała? Istnieje przecież liryka miłosna, i to nie byle jaka, ale chętniej operuje ona innymi treściami niż tą elementarną — „jesteś piękna i godna uwielbienia”. Podobnie bywa i w życiu codziennym, które współcześnie pogrzebało już prawie zupełnie błyskotliwe rozmowy o miłości, zapomniało jedną z pięknych i elementarnych metod rozbudzania uczuć, jaką od stuleci był flirt kobiety z mężczyzną.