Tymi tradycjonalistami w stosunku do kobiety są i w wielu innych sprawach. Na przykład, kobiecie bardziej jest potrzebny mąż-partner intelektualny aniżeli mężczyźnie żona-partnerka wykształcona. Potwierdzają to liczne badania naukowe i sondażowe, w których kobiety w swoich oczekiwaniach od partnera — na jednym z pierwszych miejsc wymienia ją jego wykształcenie i zawód. Wraz z wykształceniem kobiety rosną także jej wymagania odnośnie intelektu partnera. Zatem w dążeniu do osiągnięcia współczesnego ideału w miłości i przyjaźni (osiągnięcia więzi intelektualnej) młode kobiety wyprzedziły mężczyzn. Fakt ten nierzadko rodzi między nimi kolejny rozdźwięk i dysonans spowodowany rozbieżnością w zaspokojeniu wzajemnych potrzeb i oczekiwań. Przyznać jednak trzeba, że często te wymagania kobiet (szczególnie starszych) co do wykształcenia mężczyzn nie muszą być przejawem egalitaryzmu partnerskiego, lecz są dawnym stereotypem myślenia, w którym mężczyzna zachowywał swoją uprzywilejowaną pozycję społeczną właśnie dzięki wyższemu od kobiety poziomowi edukacji. Przykład inny: wraz z rozwojem stosunków produkcji, z podniesieniem się poziomu ekonomicznego, ze wzrostem uświadomienia społecznego istnieje u kobiet coraz wyraźniejsza tendencja do niezależności ekonomicznej, do aktywności społecznej, do wyzwolenia się z sytuacji podporządkowania mężczyźnie. Postawa ta jest coraz powszechniejsza wśród kobiet kultury europejskiej, ale wyraźnie nie akceptowana przez wielu mężczyzn. Jeżeli „pozwolili” oni nawet kobietom podjąć obowiązki zawodowe (często z przyczyn obiektywnych lub z konieczności) i społeczne — to praktycznie rzadko z nimi dzielą obowiązki domowe i często domagają się pełnej realizacji stereotypu żony jako instytucji, którą była od wieków.