Wypracowanie bowiem wzajemnego zaufania, akceptacji i porozumienia, z „których rodzi się trwałe uczucie między kobietą a mężczyzną, staje się dzisiaj nie tylko warunkiem szczęścia małżeńskiego, ale i konieczną podstawą dla trwałej wspóLnóty dwojga ludzi. Rozwój drogi uczuciowej w małżeństwie powinien więc przebiegać od szacunku z tytułu spełnionych oczekiwań — do miłości, a nie jak często w życiu bywa — odwrotnie. Wróćmy jeszcze do współczesnej „eksplozji miłości” i powszechnej potrzeby przeżywania tego uczucia. Otóż okazuje się, że potrzeba ta jest wyraźnie zróżnicowana, w zależności od jej źródeł lub motywacji. Potrzeba przeżycia miłości może na przykład stanowić kompensację niedoborów w innych sferach, może wynikać z określonej mody „na miłość”, szczególnie w środowisku młodzieżowym, może być obroną przed samotnością itd. Maria Tra- wińska pisze: „Jednym z momentów, na który należy zwrócić uwagę, jest sposób mówienia o uczuciach. Czasem jest to wyrażanie własnych potrzeb psychicznych, czasem potrzeby kontaktów partnerskich. Potrzeby fizjologiczne (nawet silnie uwarunkowane fizjologicznie jak seks) nie zawsze wymagają takiej werbalizacji, stąd brak terminologii, w jakiej mogłyby być wyrażone rosnące potrzeby sfery emocjonalnej. Toteż u wielu współczesnych ludzi, między innymi u niektórych partnerów małżeńskich, można odnotować bądź to niedobory, bądź też autonomizowanie się sfery poglądów, potrzeb psychicznych na tematy miłosne, które kierują działaniem. Pobudzenie wypływa zarówno z emocji, z myślenia, jak i z doświadczeń, a mity przeplatają się z rzeczywistością” *.